sobota, 6 września 2008

Wyjaśnienia




Bloga założyłem prawie miesiąc temu, a napisałem tylko jeden wpis i to początkujący. Na kolejne notki miałem wiele pomysłów, niektóre już ułożyłem w głowie, lecz jakoś pojawił się brak silnej woli do przelania ich "na papier". Może to powód wykończenia psychicznego oczekiwaniem na wreszcie wystartowanie bloga, a może się przeceniłem, nie rozpatrujmy jednak tego. Stwierdziłem, że nie ma sensu prowadzić bloga na siłę i rezygnuje. Zdaje sobie sprawę, że rozczarowałem pewne osoby, ale takie jest życie, zapewne jeszcze nie raz kogoś rozczaruję. Chce się skupić teraz na okresie próbnym w FMEvent (nowej strony, powstałej po połączeniu FCMC i FMP). Już jakiś czas temu się tego podjąłem, lecz napisałem dopiero jednego newsa i to słabego. TU można go skrytykować. Zanim pojawił się na stronie Fidel musiał go poprawić by się nadawał, a i tak słów krytyki nie brakuje. Nie wiem czy wyszedłem z wprawy czy robiłem coś na siłę nieświadomie, ale na pewno nie zrezygnuję. Cieszę się, że mimo tak słabego początku nikt z nie miał do mnie pretensji i nadal (tak mi się przynajmniej wydaje) wierzą we mnie, oby wiara dodała skrzydeł i w tym wypadku. Jeśli wejdę w rytm pisania możliwe, że powrócę także do bloga, o czym na pewno poinformuję, jednak na teraz - żegnam.


środa, 13 sierpnia 2008

Go! Go! Go!




Wreszcie się mi udało i mogę poinformować, że Magia FM startuje. O założeniu bloga myślałem już od dość długiego czasu, bowiem 1 lipca br., gdy leżałem w łóżku z chęcią zaśnięcia w mojej głowie pojawiła się kolejna chęć. Mianowicie było to właśnie otworzenie "internetowego pamiętnika". Kilka razy namawiał mnie do tego Pucek, lecz wtedy byłem sceptycznie do tego nastawiony. Nie wiedzieć czemu właśnie tej nocy zmieniłem zdanie. W myślach układałem już sobie powoli to co stanie się następnego dnia rano. Miałem już nawet pomysł na pierwszy wpis, wygląd etc.

Jednak kolejny dzień nie pomógł mi w realizowaniu nocnych planów. Mimo nie możności zaśnięcia wreszcie się udało i nawet się nie obejrzałem, a już był 2 lipca. Gdy leżałem rankiem otumaniony (nie wyspałem się, jak to bywa przez większość nocy) usłyszałem szum. Po chwili zauważyłem, że przed monitorem siedziała moja siostra. Nie było ona jednak w zbytnio dobrym humorze, bowiem komputer odmawiał posługi. Zauważając, że nie śpię zawołała mnie by pokazać co kochana skrzynka robi. Ano nie był to miły widok, ponieważ tuż po załączeniu się sytemu i włączeniu odpowiedniego konta pokazywał się komunikat, z którego treści można było odczytać, iż komputer zostanie wyłączony za minutę. Mimo usilnych starań nic nie poradziłem i jedynym rozwiązaniem było re-instalowanie Windowsa XP. Szkoda mi było jednak danych zawartych na dysku E (to tam był zainstalowany wspomniany system. Dlatego też pomyślałem, iż zagramy na dwóch frontach, wgrałem na partycję siostry (D) tą samą wersję operacyjnego i zaczęło się nagrywanie. Oboje pozgrywaliśmy ważne dla nas dane, co zajęło kilka godzin. Kolejna godzina to wykrywanie wirusów w komputerze. Ich ilość trochę nas przeraziła bo była dwucyfrowa. Pozostało odinstalować wadliwą wersję Windowsa i zainstalować na ten sam dysk "nową". Po tych operacji nie miałem już sił na więcej, postanowiłem wyjść, pograć w piłkę, tenis stołowy i pogadać z kumplami.

Następnego dnia zarezerwowałem parę godzin na wgrywanie programów potrzebnych mi do prawidłowego używania komputera. Gdy byłem już w połowie drogi do rozpoczęcia normalnej pracy zadzwonił znajomy. Zaprosił on mnie na wieczór na sesyjkę w FM-a. Odmówić nie wypadało i nie odmówiłem. Chciałem kończyć instalowanie oprogramowania, lecz pojawiła się kolejna nieplanowana okazja - turniej w ping-ponga. Tu także nie było mowy o odrzuceniu zaproszenia i po zjedzeniu obiadu wyszedłem.

Nie wiedzieć czemu tego dnia miałem niezwykły fart/dopływ umiejętności, ponieważ wygrałem każdy mecz, a było ich sześć. Sam byłem mocno zdziwiony tym, iż potrafiłem pokonać nawet te osoby, z którymi wcześniej dostawałem baty. Jako, że był to turniej na podstawie "każdy z każdym" trzeba było odłożyć jego dokończenie na następny dzień. Gdy tylko wstałem 4 lipca, zjadłem poranny posiłek i popędziłem kończyć zawody. Pozostały mi dwa spotkania i to z jak dotąd najsłabszymi zespołami (bowiem każdy uczestnik wybierał kraj, który reprezentuje, ja wziąłem Koreę Południową, a dlaczego dowiecie się w jednym z kolejnych wpisów). Pierwsze spotkanie drugiego dnia "tournamentu" zwyciężyłem, męczyłem się mimo tego, iż był to mecz z, jak się później okazało, najsłabszym zawodnikiem. Wtedy było już prawie pewne, iż wygram pierwszy turniej. Do ostatniego spotkania podszedłem na luzie, choć czułem, że coś jest nie tak. Może był to powód nie wyspania, może spadku formy, ale przegrałem 1-2. Jednak inne spotkania ułożyły się dla mnie dobrze i bez potrzeby dalszego kalkulowania można było powiedzieć, że zająłem 1 miejsce. Dzięki zwycięstwu ze mną zespół USA (Wili) znalazł się na 5 pozycji. Na drugim miejscu znalazły się Chiny (Boguś), ich bilans wygranych i przegranych był taki sam co Holandii i DR Kongo, lecz lepszy stosunek setów zdecydował. By rozstrzygnąć 3 i 4 pozycję należało policzyć wszystkie zdobyte w turnieju punkty. Po tym okazało się, że na ostatnim stopniu podium stanie Holandia (Kowal), a zaraz za schodkami znalazła się DR Kongo (Mario). Gdy w chwale zwycięstwa wróciłem do domu zasiadłem do komputera. Przejrzałem strony, które przeglądam zawsze, kiedy mam okazję, poklikałem w buxach (oglądanie stron za pieniądze) i kończyłem instalację należnych programów. Kolejnego dnia skończyłem tę żmudną czynność i założyłem bloga.

Rozejrzałem się po tym co mogę zrobić na swoim koncie w blogspot.com, napisałem testowy wpis i zacząłem prace nad logiem. Kolejne kilka dni to powtarzanie przeróżnych czynności i prace nad Magią FM. Nazwa ta przyszła mi na myśl, gdy wróciłem po kilkumiesięcznej przerwie do FM-a. Gdy ukończyłem logo nie mogło zabraknąć problemów. Były one natury technicznej, mianowicie stworzony top nie wyświetlał się zbyt ładnie w nagłówku, na miejscu szablonowego. Szukałem pomocy na forach, u znajomych, jednak pomimo chęci nie dostałem konkretnej odpowiedzi jak to wszystko zrobić. Jednak któregoś dnia zapytałem o wszystko Fidela i ten powiedział coś o kodzie. Tknęło mnie i korzystając z jakiejkolwiek znajomości języka angielskiego oraz zdrowego rozsądku tu usunąłem, tu zmieniłem i udało się. Logo wyświetlało się dobrze. Jednak nadal coś było nie tak. Po jakimś czasie 8 wersja topu pasowała jak ulał. Z tygodnia na tydzień moich przygotowań przybywało nowych blogów, które dodawałem w odpowiednie miejsce na moim "pamiętniczku". One motywowały mnie do jeszcze szybszej pracy, ponieważ, gdy chciałem założyć bloga, na scenie była tylko Mania FMowania, a teraz mamy przyjemność popatrzeć na kilka kolejnych tworów. Gdy myślałem, że wszystko jest ok i jestem gotowy na jakiś oficjalny krok, zmarł mój dziadek. Od feralnego 23 lipca nie miałem jakoś ochoty na wytężoną pracę umysłową. Po jakimś czasie musiałem się oswoić z tą myślą i od pierwszych dni sierpnia ruszyłem z powrotem. Pucek podał mi stronę z darmowymi skryptami do bloga, dodałem dwa:
- aktualną godzinę u góry prawego panelu
- oraz licznik wizyt na samym dole panelu.

Kolejne dni to rozmyślanie co znajdzie się na blogu, o czym będę pisać etc. W głowie zaświtały mi dwa pomysły, które jak na razie nie wejdą w życie, o ile w ogóle. Mam jednak nadzieję, że niedługo będę miał przyjemność Was o nich poinformować. W tej części wpisu muszę zaznajomić trochę z blogiem czytelników, więc to zaraz uczynię.

Jak na większości tego rodzaju serwisów w świecie FM-owym do każdego (chyba) tekstu dodawany będzie obrazek nawiązujący do przekazywanej treści. Po kliknięciu skomentuj (prawy, dolny róg postu) można, jak sama nazwa wskazuje, komentować dany wpis, do czego zachęcam. Bo to właśnie komentarze zachęcają do dalszej pracy. Bo nie ma sensu pisać tylko dla siebie. W prawym (zresztą jedynym) panelu, który będę nazywał 'menu', jest wspominany wcześniej zegar, lista stron (i jedno forum) ze sceny FM-a. Jest to swego rodzaju ranking, bowiem zaraz po CMF na liście będą znajdować się sajty w kolejności od najlepszego do najsłabszego (w mojej subiektywnej opinii). Pod nimi można także zauważyć blogi, one są ułożone w kolejności od ostatniej aktualizacji. Większość z nich jest poświęcona sprawom bliskim FM-owi, jeden z nich (mojego i 1bartka autorstwa) dotyczy zarabiania w internecie na wspomnianych wcześniej buxach. Dalej widzimy archiwum bloga, czyli wszystkie dotychczas napisane posty, a także "O mnie", po kliknięciu w link mojego profilu możecie trochę bardziej mnie poznać. Na samym dole są kanały subskrybujące, które są ukłonem w stronę osób, które preferują ten sposób przeglądania stron internetowych. Kończąc oprowadzanie po menu informuję o tym, że ewentualne nowości (m.in. ankiety) będą znajdowały się zaraz pod zegarem. Zostało mi jeszcze słów kilka na temat nagłówka. Zamieściłem w nim logo, które tworzyłem z myślą o tym, by umieścić w nim to co lubię. Zapewne tylko nieliczni, o ile tacy się znajdą odkryją wszystkie ukryte w nim przekazy. W tym miejscu chciałbym prosić, byście zgadywali co "mówi" moje logo.

Pozostało wytłumaczyć po co otworzyłem bloga i co w nim będzie. Mianowicie założyłem Magię FM, by móc publicznie okazać moją opinię i to co czuję. Będę tu pisał o FM-ie, polskiej scenie tejże gry, sporcie (a w szczególności piłce nożnej) oraz tym co będzie się działo w świecie. Nie chodzi tu o przekazywanie informacji niczym "Fakt" czy "Fakty", lecz o świat mniejszy, ten wokół mnie. Wielce prawdopodobne jest także, iż na blogu opisywałbym moją karierę w FM-ie, a kim i dlaczego, dowiecie się niedługo.

Po edycji:
Nie spodziewałem się tego, ale do głowy wpadła mi myśl i wyjść za cholerę nie chce. Mówi mi ona o tym co mogę założyć na blogu, mianowicie "Skrótami". Znajdzie się to w menu, tak jak pisałem pod zegarem, choć w tym momencie pod ankietą. Muszę oczywiście wytłumaczyć o to w tym chodzi. Mianowicie w "Skrótami" będą wypisywał skróty (związane raczej ze sceną) i ich wyjaśnienia, np. CFM - Centrum Football Managera etc. Będzie można je spotkać we wpisach na blogach oraz na całej scenie FM-a.